Film kanadyjskiego reżysera Francois`a Girard’a przedstawia historię skrzypiec, które zostały skonstruowane w 1681 przez włoskiego lutnika Nicolo Bussotti’ego. Instrument ten okazał się arcydziełem, ponieważ jego doskonała konstrukcja zapewniła niespotykanie oryginalną barwę dźwięku. Z powodu tej niezwykłości skrzypce trafiały z rąk do rąk, przemierzając różne kontynenty. Miały niezwykłą moc, której człowiek nie był w stanie zrozumieć. Każdego, kto wszedł w ich posiadanie, spotykało nieszczęście.
Ścieżką dźwiękową do projektu Girard’a musiał się zająć muzyk wybitny, którego kompozycje wychodziłyby na pierwszy plan w wielu scenach filmu. Wybór padł na Amerykanina John’a Corigliano, który pisze głównie muzykę klasyczną.
Podróż Purpurowych Skrzypiec rozpoczyna się w Cremonie pod koniec XVII wieku (barok). Fragment "Main Title" zawiera elementy odzwierciedlające nastroje tego okresu. Utwór jest pełen niepokoju, bólu, tragizmu i mistycyzmu. Następnie instrument skonstruowany przez Bussoti’ego wędruje do Wiednia doby klasycyzmu. Corigliano pisząc utwór "The Monastery" pokazał, że z łatwością umie używać wszystkich zabiegów muzycznych, tak aby odzwierciedlić ducha danej epoki. Fragment jak najbardziej przypomina dzieła klasyczne, charakteryzujące się lekkością, skocznością i zwiewnością. Specyficzne nawiązania do muzyki folkloru i ludowości widoczne są, gdy akcja filmu rozgrywa się w Oxfordzie epoki romantyzmu. Najlepszym tego przykładem jest końcowa faza utworu "Journey Across Europe". Usłyszeć można cygańskie rytmy, oryginalne instrumenty oraz ludowe melodie. Kolejnym miejscem pobytu Purpurowych Skrzypiec jest Szanghaj. Akcja rozgrywa się podczas chińskiej rewolucji kulturalnej w latach 60-tych XX wieku. Corigliano w utworze "People’s Revolution" przedstawił ówczesny stan muzyki Państwa Środka, bardzo prymitywnej i prostej (chór dzieci przy akompaniamencie akordeonu śpiewających na cześć władz komunistycznych). Wędrówka skrzypiec kończy się w Montrealu. Ten rozdział na płycie to muzyka najbardziej współczesna. Jest ona dziwna i awangardowa. Zakończenie "Morritz Discovers The Red Violin" jest tego potwierdzeniem. Niezwykłe rozwiązania harmoniczne, nierównomiernie rozłożone glissanda i flażolety smyczków, dysonanse, pochody półtonowe budują napięcie związane z końcową akcją filmu. Każdy etap w dziejach Purpurowych Skrzypiec odróżnia inaczej stylizowana muzyka, lecz łączy ją główna myśl kompozytora – te same tematy i motywy.
Muzyka stworzona przez Corigliano jest w większości trudna i ciężka w słuchaniu, lecz właśnie taka musiała być. Charakterystyczne brzmienie odzwierciedla to, co dzieje się w filmie: tajemnicę, zagadkę, niewiedzę, szukanie prawdy, odkrywanie historii.
Na uwagę zasługują utwory skomponowane na skrzypce solo. Są one "rodzynkiem" ścieżki dźwiękowej. W niewielu filmach widz ma okazję usłyszeć wirtuozerskie, zachwycające swą trudnością utwory, np. "Pope’s Koncert" czy "Pope’s Gypsy Cadenza". Corigliano stworzył partie, które kojarzą mi się z cyklem kaprysów na skrzypce Paganiniego. Z pewnością mogłyby być kadencją do niejednego koncertu skrzypcowego. Jak na kompozytora muzyki filmowej Amerykanin popisał się nadzwyczajnymi zdolnościami wykraczającymi poza jego dziedzinę tworzenia. Okazał się kompozytorem zdolnym do pisania muzyki autonomicznej, wykonywanej bez towarzyszenia obrazu.
Doskonała kompozycja to nie wszystko. Do sukcesu potrzebne jest także zachwycające wykonanie. Odpowiedzialna za to była Philharmonia Orchestra z Londynu na czele z dyrygentem Esa-Pekka Salonen’em i solistą – Joshua Bell’em. Muzycy bardzo dobrze sprostali postawionemu zadaniu. Orkiestra potrafiła wydobyć brzmienie wywołujące uczucie dramatyzmu, bólu, cierpienia i niepokoju. W większości stanowiła tło, była akompaniamentem dla Bell’a, który zagrał wszystkie solowe partie skrzypiec. Miał on bardzo trudne zadanie, ponieważ musiał wydobyć brzmienie, które oddałoby barwę historycznych, bo powstałych w XVII wieku, Purpurowych Skrzypiec. Muzykowi udało się sprostać temu zadaniu, może dlatego, że sam jest właścicielem zabytkowych, bo pochodzących z 1713 roku skrzypiec Gibson ex Huberman. Jego wykonanie jest bardzo energiczne, dynamiczne oraz przepełnione emocjami. Muzyk z łatwością wykonał najtrudniejsze technicznie partie, wydobywając przy tym niepowtarzalną barwę.
Płytę ze ścieżką dźwiękową kończy niezwykły, prawie 18 minutowy utwór – "The Red Violin: Chaconne for Violin and Orchestra". Warto zwrócić uwagę, że nie jest to już muzyka, która została wykorzystana w filmie, a jednak znalazła się na płycie zawierającej ścieżkę dźwiękową. Utwór przynależy jednak do całości, ponieważ posiada liczne nawiązania do motywów i tematów prezentowanych we wcześniejszych fragmentach. Różni się jedynie składem instrumentalnym. Prawie wszystkie poprzednie elementy ścieżki dźwiękowej przeznaczone były na orkiestrę kameralną, za to ten wykonany został przez skład symfoniczny, która również zachwyca, tym razem swoją potęgą i mocą.
Na uwagę zasługuje zakończenie utworu. Finał zapowiada artykulacja pizzicato i con legno (uderzanie drzewcem smyczka o struny) instrumentów smyczkowych, połączone z glissandami puzonów i odgłosami sekcji perkusji, które są tłem niezwykłej solówki skrzypiec. Ostatnia minuta tego utworu, jak i całej ścieżki dźwiękowej, to potężne dźwięki orkiestry, które przypomina zakończenie wielkiej symfonii lub koncertu. Forte fortissimo instrumentów dętych blaszanych, na czele z waltorniami, wsparte przez sekcję perkusyjną grającą accelerando (przyspieszając), oraz skrzypce solo wygrywające wirtuozerskie partie kończą ten godny uwagi utwór. Takie zakończenie wywiera na słuchaczu ogromne wrażenie, pozostawiając go w zachwycie i podziwie dla kompozytora, jak i wykonawców.
Kompozytor zasłużenie został doceniony i otrzymał w 1999 Oscara za muzykę, która bardziej przypomina klasyczną, niż tą z hollywoodzkich produkcji. Od innych ścieżek dźwiękowych masowych produkcji odróżnia ją to, że nie jest ona lekka, przyjemna i zabawna, skomponowana wyłącznie w celu przyniesienia jak największych zysków. To dzieło, któremu przewodzi idea, myśl, która jest realizowana z niezwykłą doskonałością.
0 komentarzy