Jerry Goldsmith to twórca, który nigdy nie bał się eksperymentować. Z łatwością łączył w swoich partyturach orkiestrę, elektronikę, chóry i elementy etniczne. Nierzadko dawało to piorunujące efekty pod postacią takich znakomitych ścieżek dźwiękowych jak: "Omen", "Pamięć Absolutna", "Nagi Instynkt" czy "Kopalnie Króla Salomona". Kiedy więc tak wszechstronny kompozytor otrzymuje pole do manewru pod postacią kultury dalekiego wschodu, można być pewnym, że powstanie niezwykła i nietuzinkowa muzyka. Najlepszym tego dowodem jest soundtrack z "Mulan".
"Mulan" zalicza się do najlepszych ścieżek dźwiękowych Goldsmitha. Naprawdę trudno się temu dziwić biorąc pod uwagę różnorodność tematyczną, doskonały action score, orientalne smaczki i niezwykłą przyswajalność tej partytury. Jedyne, co zaskakuje to brak Oscara dla tej niesamowitej kompozycji… Pierwsze komercyjne wydanie muzyki z "Mulan" było mieszanką piosenek z filmu i score Goldsmitha. Niestety znajdziemy na nim zaledwie 30 minut pracy Maestro… Tak przygotowana płyta nie potrafi w pełni zaspokoić apetytów na dobry soundtrack. O wiele lepiej prezentują się "Academy Promo" (zawierające 32 utwory) i opisywane tutaj "Complete Original Score". Obie wersje dają ponad 70 minut doskonałej rozrywki i niejedną podniosłą chwilę.
Płytę otwiera "Overture", czyli istna pigułka całej muzyki z "Mulan". Składają się na nią cztery tematy, przy czym tylko połowa (pierwszy i ostatni) z nich została napisana przez Goldsmitha. Pozostałe pochodzą z filmowych piosenek: przezabawnej i niezwykle sympatycznej "Honour To Us All" i balladowej "Refection". Obie stworzyli Matthew Wilder (Muzyka) i David Zippel (Słowa). Ta druga jest łudząco podobna do "I Can Go The Distance" z "Herculesa". Mimo to miała wpływ na score autorstwa Goldsmitha. Maestro posłużył się jej tematem we własnej muzyce nadając mu wspaniałe, w pełni orkiestrowe formy. Wracając jednak do melodii głównego kompozytora. "Overture" otwiera najważniejszy motyw całej płyty, który został poświęcony Mulan. Najpierw pojawia się w spokojnej i etnicznej wersji, a po chwili orkiestra prezentacje jego w pełni symfoniczną wersję. Temat głównej bohaterki pojawia się w wielu odmianach na płycie. Od romantycznej, przez dostojną i bardzo podniosłą, aż po doskonale prezentującą się muzykę akcji, o której juz za chwilę. Równie ciekawa jest melodia zamykająca utwór. Choć w filmie pojawia się bardzo rzadko, w końcowych chwilach obrazu pokazuje prawdziwą klasę. Doskonale prowadzące orkiestrę smyczki posiadają ogromny ładunek emocjonalny, a wspaniałe iście finalne zakończenie jest dowodem, że Goldsmith, był mistrzem w posługiwaniu się orkiestrą. Minusem tego tematu są niewątpliwe podobieństwa do Star Trek: First Contact; nie mniej jednak jego słuchanie to ogromna przyjemność.
Na płycie można znaleźć jeszcze jeden ważny motyw, który jednak ze względu na specyficzne agresywne brzmienie nie znalazł się w "Overture". Jest to Temat Hunów. Możemy napawać nim uszy już w "Attack At The Wall". Melodia doskonale opisuje złowrogich najeźdźców, a w pierwszych scenach filmu robi piorunujące wrażenie. Spokojniejszą wersję tego tematu spotkamy w mrocznym "Shan-Yu" i złowieszczym "The Doll". Niewątpliwie jednak najlepiej prezentuje się w muzyce akcji, gdzie wraz z tematem Mulan zachwyca (i to nie tylko w filmie). Ta doskonała część soundtracku zawiera w sobie wszystko co jest potrzebne do action score z najwyższej półki – potężne uderzenia w kotły i inne perkusje, smyczki nadające orkiestrze szybkie tępo i dęte drewniane odgrywające wpadającą w ucho melodię. Zapoznać się z nim możemy w "Arrow Attack", "The Huns Ride", "Mushu To The Rescue", "The Huns Intrude". Jednak prawdziwą perełką w bardzo obficie udekorowanej muzycznej koronie Goldsmitha jest inny utwór akcji – "Avalanche". Podczas słuchania tego arcydzieła doznałem takiej samej ekstazy jak przy czwartym momencie dziewiątej symfonii Dvoraka. W obu partyturach można spotkać mocno wciągająca melodię i orkiestracje dogłębnie wykorzystujące potęgę smyczków i instrumentów dętych. Podobieństwa między dwiema kompozycjami to oczywiście tylko moje uczucia, są jednak dla mnie dowodem na geniusz Goldsmitha. W moim mniemaniu współczesny kompozytor pokazał, że jak najwięksi mistrzowie klasyki potrafi napisać partyturę bardzo zaawansowaną technicznie, której słuchalność jest porównywalna z dziełem życia jednego z największych mistrzów muzyki romantycznej.
Zabójczo przyjemny action score, to nie jedyna ozdoba tej płyty. Równie świetnie prezentuje się delikatniejsza i bardziej romantyczna muzyka. Królują w niej delikatne smyczki i orientalne instrumenty. Dobrymi przykładami są tutaj: "Proclamation From The Emperor" i "Burnt Village/The General Is Dead". Zresztą instrumentów wprost z Azji można na płycie spotkać więcej i mowa tu nie tylko o syntezatorach "Made in China". Co jakiś czas do naszych uszu dotrą etniczne piszczałki, szarpane strunowce i charakterystyczne perkusje. Jest to kolejna zaleta ścieżki, która w bardzo profesjonalny sposób łączy orkiestrę, elektronikę i elementy etniczne. Najlepszym tego dowodem może być "The Transformation/Mulan Leaves" gdzie otrzymujemy bardzo słuchalną wariację tematu Mulan poprzedzoną melancholijnymi azjatyckimi piszczałkami.
Na płycie nie zabrakło również kilku lekkich i zabawnych kompozycji. Beztroskę domu rodzinnego głównej bohaterki doskonale pokazują: "Awakening The Great Stone Dragon" czy "Master Plan". Równie sympatyczne, chociaż utrzymane w innym tonie są "Ping Introduces" i "The Arrow". Dzięki specyficznym dźwiękom werbli oba utwory nabierają wojskowego charakteru. Na oddzielna uwagę zasługują również bardzo podniosłe utwory takie jak "Honoring Mulan", "Main Title" i "Fireworks". Dwa pierwsze można z pewnością nazwać chóralnym majstersztykiem. Ludzki głos kreuje nastrój patosu i niezwykłości, w taki sposób że żaden obraz nie jest w stanie mu dorównać…
Już pod koniec płyty możemy posłuchać "End Credits", w którym wykorzystany został motyw z piosenki "Reflection" oraz bardzo szybka i energetyczna fraza na skrzypce, która wyciska "siódme poty" z tego smyczkowego instrumentu. Na finał pozostaje nam "Reprise", czyli lekko zmieniona wersja "Overture", przypominająca najlepsze tematy ścieżki dźwiękowej. Trzy ostatnie tracki to alternatywne wersje utworów i z tego powodu nie usłyszymy ich w filmie. Najciekawiej spośród nich prezentuje się "Mulan's Transformation", czyli pozbawiona elektroniki wersja ósmego utworu płyty.
Równie dobrze, co na płycie muzyka sprawdza się w filmie. Doskonale uwypukla zarówno chwile beztroskiej zabawy, podniosłości, perfekcyjnie sprawdza się w scenach walki i idealnie opisuje złowrogich Hunów. Elementy etniczne muzyki Goldsmitha pomagają w odbiorze obrazu, a różnorodność tematyczna i techniczna nie pozwalają się znudzić. Mimo, iż Kompozytor miał niewiele czasu na napisanie swojej pracy z zadania wywiązał się doskonale.
Podsumowując jest to jedna z najlepszych prac Goldsmitha. Perfekcyjnie sprawuje się w filmie, a mimo to zachowuje prawo bytu poza obrazem. Muzyka odznacza się różnorodnością i przyjemnością w słuchaniu. Polecam z całego serca to wydanie, lub ewentualnie "Academy Promo", gdyż score na wydaniu z piosenkami jest nie tyle gorszy, co nie rozwija w pełni swoich skrzydeł. Nie mniej jednak jest to naprawdę pozycja godna słuchania i zasłuchania….
0 komentarzy