W 2005 roku świat entuzjastów muzyki filmowej poznał niezwykle utalentowanego, młodego kompozytora, który stworzył trzy niebanalne ścieżki dźwiękowe. To właśnie w tym roku Dario Marianelli zabłysnął partyturami z "Nieustraszonych braci Grimm", "V jak Vendetta" oraz "Dumy i uprzedzenia". Prestiżu włoskiemu kompozytorowi dodała nominacja do Oscara, którą otrzymał właśnie za swoją muzykę do "Dumy i uprzedzenia". Ale o ile w świadomości ogółu miłośników muzyki filmowej Marianelli narodził się dopiero w roku 2005, to przecież wcześniej też komponował ścieżki dźwiękowe. Wiedziona tym rozumowaniem, nieustannie rozwijająca się, wytwórnia MovieScore Media dotarła do muzyki tego kompozytora powstałej w 2003 roku do filmu "I Capture The Castle". Dario Marianelli zgodził się na wydanie jej na płycie i tym sposobem możemy przekonać się, że jego talent błyszczał na długo zanim dowiedział się o nim świat…
"I Capture The Castle" przedstawia losy siedemnastoletniej Brytyjki – Cassandry Mortmain oraz jej ekscentrycznej rodziny, która stara się utrzymać podupadły zamek. Jedyną szansą, na poprawę sytuacji finansowej rodziny i zapobieżenie sprzedaży zamku, zdaje się być zamożny Amerykanin Simon Cotton oraz jego brat Neil. Siostra Cassandry – Rose – postanawia rozkochać w sobie Simona i wyjść za niego, co w jej mniemaniu pomoże uratować posiadłość. Niestety, kiedy w grę wchodzą uczucia, nic nie wydaje się takie proste…
Muzyka Marianelliego do tego obrazu jesti wprost urocza. Kompozytor wykorzystuje wszystkie instrumenty, które mogą nas naprowadzić zarówno na miejsce akcji filmu jak i na emocje, które w nim panują. Obok delikatnych, elektronicznych tekstur możemy usłyszeć harfy, instrumenty dęte drewniane, smyczki i akordeon. Zwłaszcza ten ostatni instrument nadaje całej muzyce nieco prowincjonalnego brzmienia. Skojarzenia z beztroskim życiem na wsi lub w małym miasteczku, nasuwają się same. Można wyczuć tutaj kawiarniany klimat "Amelii" z jej uroczymi walczykami i akordeonami. Marianelli także często korzysta z metrum ¾ jednocześnie zestaw folklorystycznych instrumentów równoważąc bardziej klasycznymi dźwiękami orkiestry. Klarnety, fagoty i saksofony z kolei, wprowadzają tutaj pierwiastek komedii nadając całości pewnej lekkości i staromodnego romantyzmu.
Cała ta, nieco prowincjonalna, faktura muzyki niewiele by jednak znaczyła bez świetnych tematów – a tych tutaj nie brakuje. Nie są to, co prawda melodie jakoś szczególnie zapadające w pamięć, ale słucha się ich bardzo przyjemnie. Są lekkie, chwytliwe i nieco zawadiackie, jak na komedię przystało. Nie zabrakło też oczywiście miejsca dla bardziej emocjonalnego materiału. Jest tutaj trochę nostalgii, smutku i nadziei, ale dominują przede wszystkim pozytywne emocje. Sprawiają one, że słuchanie tej płyty to sama radość.
Myślę, że wprawne ucho słuchacza wyłapie tutaj zalążki pewnych pomysłów, które swoje rozwinięcie znalazły chociażby w "Nieustraszonych braciach Grimm" (utwór "The Bear Hunt"). "I Capture The Castle" zdecydowanie niczym nie ustępuje bardziej znanym dziełom tego kompozytora. To muzyka na wysokim poziomie, której bardzo dobrze słucha się także bez znajomości filmu. Całość uatrakcyjniają zwłaszcza trzy końcowe kompozycje. Pierwsza z nich ("The Lansdowne Quickstep") to zawadiacki quickstep, przy którym nogi same rwą się do tańca – szkoda, że ten utwór jest taki krótki. "You and the Night" to z kolei piosenka, której klimat kojarzy się z przebojami początku ubiegłego wieku i zadymionym salami ówczesnych klubów. Prawdziwym rodzynkiem jest jednak ostatni utwór na płycie. To jedna z najpiękniejszych kompozycji, jakie można zagrać na fortepianie – "Clair de Lune" autorstwa Cloude’a Debussy. Tutaj wykonuje go sam Dario Marianelli dzięki czemu można się przekonać, że całkiem niezły z niego pianista. Zresztą kompozytorem też jest niczego sobie, toteż polecam "I Capture The Castle", zwłaszcza na ciepłe wiosenne wieczory przesycone zapachem kwiatów. To kawałek naprawdę dobrej i urokliwej muzyki filmowej działającej na zmysły.
0 komentarzy