Conspirator, The
Kompozytor: Mark Isham
Rok produkcji: 2011
Wytwórnia: MIM Records
Czas trwania: 44:01 min.

Ocena redakcji:

 

Film Roberta Redforda „Spisek” realizowany był na miarę Oscara. Zgromadzono znakomitą obsadę, fabułę osnuto na odległych wydarzeniach, ale z łatwością wpisujących się we współczesny kontekst, zadbano o wierność kostiumów i scenografii. Obraz został jednak niemal kompletnie zignorowany. Trudno właściwie powiedzieć dlaczego, może okazał się nazbyt publicystyczny, a może Redford nie jest już tak lubiany w Hollywood jak 30 lat temu, gdy odbierał statuetkę dla najlepszego reżysera za film „Zwyczajni ludzie”.

 

Faktem jest jednak, że z ekranu widać pieczołowitość wykonania tej produkcji. Strona wizualna nie jest może olśniewająca, ale na pewno bardzo solidna, a miejscami urzekająca pięknem. Podobnie zresztą można powiedzieć o innych elementach „Spisku”: grze aktorów, pracy reżysera, zgrabności scenariusza, to samo wreszcie dotyczy muzyki.

 

isham-3019339-1590000971Mark Isham, dla którego jest to kolejne spotkanie na planie z Redfordem, wyspecjalizował się ostatnio w nieangażującej muzyce tła. Jego ścieżki dźwiękowe są niezbyt autonomiczne, ale mają swój klimat i bronią się rzemieślniczą sprawnością oraz dobrym wyczuciem konwencji filmu, któremu towarzyszą. „Spisek” nie stanowi tu wyjątku. Isham po raz kolejny udowadnia, iż swój fach ma w małym palcu, a zarazem wykazuje się niedbałością, jeśli chodzi o zapewnienie atrakcyjnego przy samodzielnym odsłuchu materiału.

 

Film dotyczy spraw ciężkich, ważnych i raczej ponurych, więc i taka jest muzyka. Od razu zwraca uwagę jej powaga i dostojeństwo. Isham napisał patetyczny, pełen przestrzeni temat oparty na długich, szlachetnych frazach smyczków. Pasuje on i do pokazania narodowej żałoby po śmierci Abrahama Lincolna („April 14, 1865”), i do dramatycznego finału, gdzie śmierć spotyka człowieka, po którym płaczą nieliczni („In Times Of War, The Law Falls Silent”). Taka melodia mogła powstać tylko na potrzeby filmu i to filmu hollywoodzkiego. Jego patos przy tym nie razi, gdyż jest właśnie tym, czego słuchacz się spodziewa.

 

Najjaśniejszy punkt partytury Ishama stanowi jednak dynamiczne „One Bullet, But Not One Man”. Tutaj kompozytor nadaje wyrazisty rytm, dzięki wykorzystaniu werbli, słusznie budząc skojarzenia z armią. Nie prowadzi jednej melodii, kolejne frazy i instrumenty nachodzą na siebie, jakby w pościgu, by po wyciszeniu w środku utworu wybuchnąć niepokojącym dysonansem dźwięków, aż w końcu osunąć się w tradycyjną epikę. Temat ten rozpoczyna również „End Titles” – skomponowane zgodnie ze starą tradycją tworzenia na koniec suity tego, co w ścieżce dźwiękowej najlepsze.

 

Reszta materiału nie prezentuje się już tak okazale, głównie ze względu na dużą ilustracyjność. Isham obraca się wokół klasycznych i trochę już zużytych środków muzyki filmowej, zachowuje przy tym własną tożsamość. Nie ucieka się do modnych w ostatnim czasie rozwiązań, raz tylko troszkę niebezpiecznie skręca w stronę Zimmera („Peace At Last”) Wszystko jest napisane w dobrym stylu, z wykorzystaniem tradycyjnej orkiestry. Tempo jest zasadniczo nieśpieszne, utwory wydają się szarawe i jakby zakurzone. Ma to swój urok i klasę, chociaż pozostawia wrażenie, jakby Isham pozostawał w tyle za kolegami.

 

conspirator3-3520550-1590001322Na pewno nie brak mu jednak samozadowolenia z własnej pracy. W sprzedaży są bowiem aż trzy wydania omawianej muzyki. Pierwsze to ponad czterdziestominutowy zestaw najciekawszych do posłuchania utworów. Wydanie tak solidne, jak i sama kompozycja, które można śmiało dołączyć do swojej kolekcji i wracać doń jako odpoczynku po co bardziej egzotycznych ścieżkach dźwiękowych. Drugi zestaw, szumnie nazwany Edycją Kolekcjonerską, zawiera całość muzyki wykorzystanej w filmie (oraz wersje alternatywne niektórych utworów) i stanowi propozycję dla najbardziej zatwardziałych miłośników kompozytora. Poza faktem, że niektóre utwory z pierwszego wydania są nieco inaczej zmontowane (co skutkuje zarówno wydłużeniem, jak i skróceniem niektórych), pojawia się masa zbędnych, krótkich fragmentów towarzyszących pojedynczym scenom czy ujęciom. Właściwie wszystko między „If You Can Prove She's Guilty…” a „A Betraying Witness” nie stanowi dla słuchacza żadnej wartości. Może to ciekawostka dla badaczy, ale pozostałym zdecydowanie odradzam. Ostatnie wydanie (Edycja Limitowana), to po prostu powyższe dwa krążki w jednym pudełku. To zaskakująca liczba wydań, jak na, w gruncie rzeczy średnią, ścieżkę dźwiękową do zignorowanego filmu.

 

Na szczęście słuchacz może zdecydować o zakupie któregokolwiek z nich, przesłuchawszy bezpłatnie wszystkich utworów na oficjalnej stronie kompozytora. Ze swej strony zachęcam do zapoznania się z najkrótszą wersją. Zawiera bowiem to wszystko, co w partyturze Ishama ciekawe i wartościowe, w dużej mierze pomija zaś nazbyt ilustracyjną nudę. Sama muzyka jest przykładem solidnego rzemiosła w dobrym, chociaż trochę zbyt mocno skonwencjonalizowanym stylu. Dla wielu może jednak stanowić użyteczną lekcję muzyki filmowej, a słuchaczom tęskniącym za tradycją przynieść sporo przyjemności.

Autor recenzji: Jan Bliźniak
  • 1. A Genuine War Hero
  • 2. A Traitorous And Murderous Conspiracy
  • 3. April 14, 1865
  • 4. One Bullet, But Not One Man
  • 5. The Conspirators
  • 6. Second Floor, On The Left
  • 7. To Uphold One's Oath
  • 8. The Boarding House
  • 9. Fools Like You
  • 10. Conduct Unbecoming
  • 11. There Should Only Be Three
  • 12. Anna
  • 13. In Times Of War, The Law Falls Silent
  • 14. 13 Steps
  • 15. Peace At Last
  • 16. End Credits
3
Sending
Ocena czytelników:
0 (0 głosów)

4 komentarze

  1. Mefisto

    Dobra recka i być może faktycznie podstawowy album daje radę. Niemniej dla mnie Isham wyraźnie stoi tu w miejscu, a jego praca, choć może służy filmowi, jest niemal kompletnie nieatrakcyjna. Tylko dla hardcorów.

    Odpowiedz
  2. Brian

    Ale te okładki są paskudne

    Odpowiedz
  3. Radosław Ostrowski

    „Mark Isham, dla którego jest to drugie spotkanie na planie z Redfordem” – wydaje mi się, że tu jest błąd. Z tego co wiem, to już czwarty wspólny projekt Ishama i Redforda (wcześniej była „Rzeka życia”, „Quiz Show” i „Ukryta strategia”.

    Odpowiedz
  4. J.B.

    Racja, poprawione.

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...

Halston

Halston

Roy Halston – zapomniany, choć jeden z ważniejszych projektantów mody lat 70. i 80. Człowiek niemal cały czas lawirujący między sztuką a komercją, został przypomniany w 2021 roku dzięki miniserialowi Netflixa od Ryana Murphy’ego. Choć doceniono magnetyzującą rolę...