Concerto for Saxophone
Kompozytor: Michael Kamen
Rok produkcji: 1990
Wytwórnia: Warner Bros.
Czas trwania: 46:39 min.

Ocena redakcji:

 

Jak większość kompozytorów, Michael Kamen nie od razu zameldował się w kinie. Zaczynał od kompozycji pozafilmowych – z początku głównie baletów, których łącznie napisał aż jedenaście. Już jako znany i ceniony maestro wielkiego ekranu, stworzył także siedem prac koncertowych. Pierwsza powstała na początku lat 90., specjalnie dla Davida Sanborna, z którym Kamen wcześniej owocnie współpracował przy okazji dwóch pierwszych części „Zabójczej broni”. Specyficzny klimat i estetykę tej serii miejscami niemal żywcem przeniesiono na deski filharmonii. Tym samym „Concerto for Saxophone” pozostaje mocno związane z X muzą.

 

kamen-9680368-1590000981Nie tylko zresztą przez wzgląd na osobę Sanborna i dźwięki jego instrumentu jest to oczywista konotacja. „Concerto for Sanborn and Orchestra” – bo tak brzmi jego pełna nazwa – Kamen napisał bowiem w iście filmowym, pełnym rozmachu stylu, a całość zwieńczył dodatkowo fragmentem z innego swojego ważnego projektu, „Brazil”. Być może oryginalność nie jest zatem atutem tej pracy. Nadrabia ona jednak… całą resztą.

 

Przede wszystkim jest to niezwykle piękne dokonanie, które kwitnie zwłaszcza w swej drugiej, spokojniejszej połowie. W pierwszej – a więc we właściwej części koncertu, podzielonego odpowiednio na trzy odsłony – to głównie popis kompozytorskiej maestrii oraz wirtuozerii instrumentów, ukazujący prawdziwą potęgę muzyki w pełnoorkiestrowym stylu. Bombastyczny „1st Movement” to istna feeria barw i brzmień, wyjątkowo porywający i emocjonujący rajd i zarazem gwóźdź programu.

 

sanborn-7761544-1590001400I choć może wydawać się, że kulminacja błędnie następuje zaraz na samym początku, a potem płyta faktycznie nie jest już w stanie zbliżyć się do tego poziomu, to jednak Kamen nie odkrywa wszystkich kart od razu, nie pozwala odbiorcy ani na chwilę nudy, ani też nie daje szans opaść emocjom. Wydatnie pomaga mu w tym nie tylko Sanborn i jego saksofon, ale i Eric Clapton oraz David Gilmour z Pink Floyd na swych gitarach, którzy aktywni są zwłaszcza w kobiecym segmencie płyty.

 

Jej druga połowa to bowiem nic innego, jak bezustanny hołd dla ukochanych kompozytora: córek („Sasha” i „Zoe”), żony („Sandra”) oraz matki („Helen-Claire”). Ton tej części koncertu jest zatem zdecydowanie bardziej stonowany, przesiąknięty naturalnym romantyzmem. Nuty są znacznie lżejsze, niekiedy lekko figlarne, a czasem ocierają się wręcz o poetycką zadumę. Są także mocno do siebie zbliżone – na tyle, że przejścia pomiędzy kolejnymi utworami są ledwie zauważalne. Ta płynność mocno przysługuje się odsłuchowi, acz jednostajność i nieco leniwe brzmienie ścieżek z pewnością odbije się czkawką co mniej cierpliwym. Ale na pewno nie można odmówić im piękna oraz sączącego się z głośników wyjątkowego ciepła, które bez problemu otula uszy odbiorcy i działa nań wielce kojąco.

 

concerto_dvd-8983006-1590001621Rzecz jasna pierwsi w kolejce po tą płytę powinni ustawiać się fani twórczości Kamena, aczkolwiek podejrzewam, że już dawno mają oni w swych zbiorach albo CD albo DVD (okładka obok) z tym koncertem. Pozostałym melomanom, nie tylko tym wywodzącym się z kinowych sal, również można rzeczoną pozycję spokojnie i zarazem szczerze polecić, gdyż jest ona bardzo atrakcyjna i przy okazji także niezwykle przystępnie zapodana. To bogata i wartościowa praca – muzyka natchniona miłością, która sama inspiruje.

 

 

 

Autor recenzji: Jacek Lubiński
  • 1. 1st Movement
  • 2. 2nd Movement
  • 3. 3rd Movement
  • 4. Helen-Claire
  • 5. Sasha
  • 6. Zoe
  • 7. Sandra
  • 8. Waiting for Daddy (from Brazil)
5
Sending
Ocena czytelników:
5 (2 głosów)

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...

Halston

Halston

Roy Halston – zapomniany, choć jeden z ważniejszych projektantów mody lat 70. i 80. Człowiek niemal cały czas lawirujący między sztuką a komercją, został przypomniany w 2021 roku dzięki miniserialowi Netflixa od Ryana Murphy’ego. Choć doceniono magnetyzującą rolę...