48 godzin
„…nadal działa…”
Sprawy, które wydawały się zamknięte, lubią czasami wracać w najmniej spodziewanym momencie. „48 godzin” – uważany za prekursora konwencji buddy movie film Waltera Hilla sparował białego, twardego i szorstkiego gliniarza (Nick Nolte) ze śliskim, czarnoskórym kryminalistą-cwaniaczkiem (debiutujący Eddie Murphy). Produkcja okazała się kasowym hitem, otrzymując sequel oraz stając się źródłem inspiracji m.in. dla takich filmów jak „Zabójcza broń”, „Godziny szczytu” czy „The Nice Guys”. Tak samo było z muzyką Jamesa Hornera, która stała się zalążkiem jego action score’u nazwanego przez maestro fusion jazzem.
Ale jak się okazuje życie (oraz wytwórnie płytowe) potrafią sprawić figla największym sceptykom. Albowiem z okazji czterdziestolecia premiery filmu nie tylko odrestaurowano do formatu 4K obie części, lecz także wydano z nich muzykę. Zaraz, zaraz… Przecież Intrada w 2011 wydała soundtrack do pierwszej części. W limitowanym nakładzie, ale jednak. Teraz jednak trafiono na taśmę-matkę, którą postanowiono zremasterować. Przy okazji znaleziono też jeden niedostępny wcześniej utwór oraz parę alternatywnych ścieżek.
Nie chcę się powtarzać, bo jeśli chodzi o ten materiał, to w zasadzie nie zmieniłem zdania. To Horner mieszający małą orkiestrę z jazzem i elektroniką, skupiający się tak naprawdę na budowaniu napięcia oraz atmosfery. Mimo lat na karku oraz późniejszego wykorzystania tego stylu w innych filmach jak „Park Gorkiego”, „Komando”, „Czerwona gorączka” czy sequelu, jak i pewnej archaiczności kompozycji, ta nadal działa, po części dzięki użyciu steel pan.
Z kolei dodatki w zasadzie nie urywają tyłka i nie robią zbyt wielkiej różnicy – może poza alternatywną wersją muzyki z czołówki, pozbawioną smyczków i z bardziej wyeksponowaną perkusją. Zaś jedyna nowość, czyli fortepianowe „Saratoga Blues” (scena w barze, gdzie bohaterowie piją oraz dyskutują przed ostateczną konfrontacją) przygrywa sobie gdzieś w tle i… tyle. Jeśli zatem chcecie się wyposażyć w odnowiony album, to powinniście uczynić to tylko jeśli nie załapaliście się na wersję z 2011 roku albo jesteście fana(tyka)mi Hornera i/lub filmu. 3,5 nutki.
0 komentarzy