Oscar rozbudza wyobraźnię. To symbol sukcesu, który swoim zdobywcom ofiaruje nieśmiertelność, uznanie i prestiż. Jest również inspiracją dla tysięcy młodych filmowców, pragnących sławy i pieniędzy, którzy niemal codziennie pukają do bram Hollywood. Fabryka Snów jest jednak bezlitosna i sukces w niej odnoszą tylko nieliczni – najbardziej utalentowani, charyzmatyczni i pracowici. Nie ma wątpliwości, że cechy te posiada jeden z polskich zdobywców Oscara – Jan A.P. Kaczmarek.
Po pięciu latach od momentu, gdy John Travolta wręczył naszemu kompozytorowi tę złotą statuetkę, w końcu można oglądać ją w Polsce. Jan A.P. Kaczmarek udostępnił swoje trofeum poznańskiemu Muzeum Instrumentów Muzycznych, w którym powstała specjalna wystawa poświęcona jego twórczości. Można na niej zobaczyć nie tylko słynnego Oscara, z wygrawerowanym nazwiskiem polskiegokompozytora, ale także inne dowody sukcesu naszego rodaka na świecie. Certyfikaty nominacji do Złotego Globu, BATFA, Oscara, plakaty filmowe, okładki płyt oraz pamiątki z wcześniejszej twórczości Kaczmarka… Wszystko to do września będzie można oglądać w Muzeum Instrumentów Muzycznych w Poznaniu.
Uroczyste odsłonięcie Oscara odbyło się 25 czerwca o godzinie 18:00, a poprzedziło je efektowne pojawienie się laureata na poznańskim Starym Rynku. Biały kabriolet w stylu retro (Alfa Romeo Majestic) w powolnym tempie okrążył ratusz, w blasku fleszy zajeżdżając pod drzwi Muzeum Instrumentów Muzycznych. Spora grupa fanów kompozytora, niemal natychmiast otoczyła auto, podsuwając Janowi A.P. Kaczmarkowi okładki płyt i prosząc o autografy. Nie zabrakło też pamiątkowych zdjęć i krótkich rozmów. Dopiero kiedy wszyscy fani zostali usatysfakcjonowani, kompozytorowi udało się wysiąść ze stylowego kabrioletu i stanąć na czerwonym dywanie, prowadzącym do Muzeum. To właśnie tutaj nastąpiło oficjalne powitanie i wręczenie kwiatów…
Piękna pogoda tego popołudnia sprawiła, że Stary Rynek tętnił życiem. Ogródki wypełnione kibicami oglądającymi mecz Brazylii z Portugalią i turyści podziwiający uroki Poznania nie mogli nie zauważyć sporego poruszenia pod drzwiami Muzeum Instrumentów Muzycznych. Z jego okien płynęła donośnie muzyka z „Marzyciela” i „Wojny i Pokoju”, a odświętna atmosfera czerwonego dywanu i spora grupa fotoreporterów wywoływały zainteresowanie przechodniów. Kiedy Jan A.P. Kaczmarek pojawił się na miejscu, nie brakowało pytań przypadkowych ludzi: „Kim jest ten Pan?”, „Co to za znana osobistość?”, „To jest zdobywca Oscara?”. Sam kilkukrotnie musiałem tłumaczyć, kim jest charakterystyczny mężczyzna z naręczem kwiatów, w którego wycelowane były obiektywy wszystkich fotoreporterów…
Uroczystość odsłonięcia Oscara odbyła się w sali Muzeum nazywanej Gabinetem Zdzisława Szulca. Co prawda nie pomieściła ona wszystkich zainteresowanych, jednak treść przemówień było słychać także na Starym Rynku, dzięki głośnikom w oknach, z których wcześniej płynęła muzyka… „To jest zawsze miłe, gdy jest się docenianym we własnym kraju. Muzeum zawsze było dla mnie takim niezwykłym miejscem, zwłaszcza kiedy tutaj przychodziłem podczas studiów. Nie myślałem jednak wtedy, że znajdzie się tu miejsce dla mnie” – przyznał Jan A.P. Kaczmarek. Po tym krótkim przemówieniu kompozytor uroczyście odsłonił gablotę z Oscarem, w której znalazło się również miejsce dla pierwodruku partytury „Marzyciela”, która brała udział w nagraniach tej muzyki.
Po dziesiątkach zdjęć Oscara i jego właściciela, wykonanych przed fotoreporterów, wszyscy przenieśli się na wyższe piętro Muzeum, gdzie miało odbyć się spotkanie z Janem A.P. Kaczmarkiem i krótki recital fortepianowy. W Sali Kameralnej im. Marcina Groblicza pojawili się fani kompozytora, dziennikarze, muzycy i jego przyjaciele. Wśród publiczności znalazł się również prof. Marek Hendrykowski z żoną – poznański filmoznawca i autor ostatniej biografii Krzysztofa Komedy. Brakowało jedynie pianisty, który miał wykonać utwory Chopina – okazało się, że utknął w korku. W tej sytuacji poproszono Jana A.P. Kaczmarka o podzielenie się kilkoma opiniami na temat muzyki, polskości i życia w Hollywood. W ten sposób rozpoczęła się rozmowa, podczas której każdy mógł zadać pytanie zdobywcy Oscara. Pytano więc o współpracę z Leszkiem Możdżerem, o mity dotyczące polskiej muzyki filmowej w Fabryce Snów, sposoby w jakie Jan A.P. Kaczmarek walczy o swoją tożsamość narodową czy plany stworzenia festiwalu filmowego w Poznaniu. Wraz z upływem spotkania pytań pojawiało się coraz więcej, wywiązywały się też dyskusje, które ujawniały ciekawe postaci zgromadzone tego wieczoru wśród publiczności.
W końcu na scenie pojawił się Piotr Żukowski, który wykonał dla zgromadzonych gości najbardziej znane kompozycje Chopina. Osobiście zdziwił mnie taki dobór repertuaru, który dość wątpliwie związany był z bohaterem wieczoru… Chopin był wybitnym polskim kompozytorem, jednak chyba bardziej trafne byłby fortepianowe kompozycje Jana A.P. Kaczmarka, których w końcu w jego dorobku jest całe mnóstwo. Niemniej umiejętności Piotra Żukowskiego nie można było nie docenić długimi brawami, po których nastąpiła mniej oficjalna część wieczoru. Jan A.P.Kaczmarek został poproszony o pokrojenie okolicznościowego tortu a Janusz Jaskulski (kustosz Muzeum Instrumentów Muzycznych) wygłosił toast, po którym wszyscy goście zostali zaproszeni na poczęstunek. Była to też kolejna okazja do osobistej rozmowy ze zdobywcą Oscara i zdobycia kilku autografów… Wieczór zakończył się kameralnym pokazem filmu „Marzyciel”.
Zapewne żaden entuzjasta muzyki filmowej nie wyobraża sobie lepszego sposobu na spędzenie piątkowego wieczoru niż spotkanie ze zdobywcą Oscara i jego statuetką oraz seans świetnego filmu w towarzystwie ludzi o podobnych zainteresowaniach. Muszę jednak przyznać, że uroczystość w Muzeum Instrumentów Muzycznych, która odbyła się 25 czerwca sprawiała wrażenie bardzo chaotycznej i mocno improwizowanej, co odjęło jej nieco splendoru. Jan A.P. Kaczmarek, który bez wątpienia bywał na wielu tego typu uroczystościach, kilkukrotnie ratował sytuację swoim poczuciem humoru i profesjonalizmem. Otwarta tego wieczora wystawa nosi tytuł: „Od niewkacza do Oscara”. Owy niewkacz to rodzaj cytry, który został zbudowany przez poznańskich lutników według sugestii Kaczmarka. Niestety instrumentu zabrakło na wystawie podczas jej otwarcia, co również mogło wywołać niemałe zdumienie wśród gości wieczoru…
Wystawa poświęcona twórczości Jana A.P. Kaczmarka będzie dostępna w poznańskim Muzeum Instrumentów Muzycznych do września. Myślę że warto się na nią wybrać, bo jest to być może jedyna okazja do zobaczenia autentycznej statuetki Oscara oraz innych pamiątek związanych z największym sukcesem Jana A.P. Kaczmarka. Przy okazji można dowiedzieć się nieco więcej o drodze, jaką kompozytor przeszedł od Orkiestry Ósmego Dnia do Hollywood… Dla wszystkich entuzjastów muzyki filmowej, jest do świetna opcja na spędzenie wolnego czasu – a tego w czasie wakacji zapewne nikomu nie brakuje!
0 komentarzy