
Cloud Atlas |
data publikacji: 14/12/2012 |
Atlas Chmur
"...kompozytorzy bujają w obłokach..."
Kompozytor: Tom Tykwer, Reinhold Heil & Johnny Klimek
Rok produkcji: 2012
Wytwórnia: WaterTower Music
Czas trwania: 77:25 min.
Podobno jeden człowiek nie powinien podejmować się zbyt wielu zadań na raz, bo żadnego z nich nie wykona dobrze. W odniesieniu do większości osób ta filozofia się sprawdza, ale nie w przypadku Toma Tykwera. Artysta pełni w swoich filmach, choć niesamodzielnie, trzy znaczące funkcje: reżysera, scenarzysty i kompozytora. Jak na razie we wszystkich swych rolach sprawdza się co najmniej nieźle, a mistrzowsko połączył je w „Pachnidle: Historii mordercy” – obrazie, który dał mu światowy rozgłos. Ciekawie spisał się także w różnie odbieranym „The International”. Można powiedzieć, że takie konsolidacyjne podejście prowadzi do stworzenia w pełni zintegrowanego dzieła sztuki, w którym wszystkie elementy zawierają się w jednej wizji kreacyjnej, co przybliża Tykwera do jego słynnego rodaka, Ryszarda Wagnera.
Muzykę do „Atlasu chmur” Niemiec napisał wraz ze swoimi dwoma nieodłącznymi towarzyszami, Johnnym Klimkiem i Reinholdem Heilem. Teoretycznie, gdy reżyser pisze muzykę, ma ułatwione zadanie, ponieważ wie, czego potrzebuje film i jeżeli posiada dostateczny talent kompozytorski, gładko chwyta jego idiom, co zresztą nie dziwi, bo jest już w nim mentalnie głęboko osadzony jako twórca. Czy tym razem tercet odniósł podobny sukces, jak w „Pachnidle…”, gdzie muzyka oddychała wraz z kolejnymi kadrami?
Nie. Nadal mamy do czynienia z partyturą technicznie i ilustracyjnie dobrze sytuowaną, więc pozycja wniosków dotyczących omnipotencji Tykwera z otwierającego akapitu pozostaje niezachwiana, lecz z pewnością nie jest to ścieżka tak wymowna, jakiej można by się spodziewać dla tego wielowarstwowego obrazu. Jej podstawowe założenie formalne nasuwa się samo po wysłuchaniu kilku utworów – zwłaszcza, że nie stanowi ono żadnej nowości: bazą miał być jeden temat, odpowiednio przekształcany w obrębie mozaikowej fabuły w celu ukazania jej trudno uchwytnej spoistości. Niestety, sama myśl podstawowa jest za słaba, aby odgrywać w filmie znaczącą rolę, a element przetworzenia mało błyskotliwy, bo ograniczający się do zmian ostinatowego podkładu oraz niewiele wnoszących do treści modyfikacji harmonicznych czy interwałowych (może z wyjątkiem „Death Is Only A Door”). W obliczu tak zróżnicowanych w czasie i przestrzeni historii, można było spodziewać się rozmaitych aranżacji tematu. Według twórców „The Atlas March” ewoluuje potem w „Cloud Atlas Sextet”. Jeżeli tak, to dzieje się to na bardzo trudno dostrzegalnych zasadach. Ten aspekt muzyki wydaje się być mocno przeintelektualizowany. Kompozytorzy bujają w obłokach.
Tykwer, Klimek i Heil napisali jeszcze kilka motywów ‘łącznikowych’, powielanych w tym samym celu, choć z lepszym skutkiem. Na przykład temat pojawiający się po raz pierwszy w „Cavendish In Distress” słyszymy potem jeszcze chociażby w „Papasong”, „The Escape” i „Kesserling” w innej funkcji ilustracyjnej. Tym bardziej razi brak oryginalności głównego konturu melodycznego oraz jego statyczność, wykluczające niestety silne oddziaływanie emocjonalne, co czasem przykrywa zręczna orkiestracja i przekonujące wykonanie („All Boundaries Are Conventions”), aczkolwiek banał nie powinien być zarzutem przywoływanym w kontekście opowieści o genialnym kompozytorze i jego opus vitae. Nie jest wszak powiedziane, że historia zapamiętała bohatera jako geniusza muzyki. Sam tak uważał.
W związku z powyższym o dziwo najlepiej wypadają momenty ‘nietematyczne’, podczas których uwagę przykuwają niuanse techniczne – szczególnie w utworach akcji, jak np.: stylizowanym na sensację lat 70-tych „Chasing Luisa Ray” (niski fortepian, gitara elektryczna, drumla, perkusja), czy pod koniec niemal alienowym „The Escape”. Przyjemnie słucha się także wspomnianego, klezmerskiego „Cavendish In Distress”, a chór w „Sonmi's Discovery” wypada intrygująco. Są to niestety jednak tylko chwile. Nudzi też opisowy, chyba niepotrzebny ambient. Co ciekawe, w całości wyraźnie czuć styl zdolnego tercetu – tendencja do budowy krótkich motywów o falistej linii, gęste tremolo smyczków.
„Atlas chmur” daleki jest od świetności „Pachnidła”. Nie działa efektownie w filmie, ani nie jest zbyt atrakcyjną pozycją w odbiorze autonomicznym. Osobiście winą za to obarczyłbym temat główny, który jest za mało charakterystyczny, żeby satysfakcjonująco wypełniać zadanie, do którego został powołany. Znacznie lepiej wpada w ucho melodia z „Cloud Atlas Sextet For Orchestra”, utworze w ekspresji przypominającym Williamsa z kina dramatycznego, zwłaszcza „Listy Schindlera” (charakterystyczne zwroty melodyczne i harmonia). Jeżeli jednak ktoś pozytywnie znajduje ‘main theme’, z pewnością słuchanie „Atlasu…” dostarczy mu więcej przyjemności.
CD 1
![]() ![]() ![]() |
01. | Prelude (The Atlas March) |
![]() ![]() ![]() |
02. | Cloud Atlas (Opening Title) |
![]() ![]() ![]() |
03. | Travel To Edinburgh |
![]() ![]() ![]() |
04. | Luisa`s Birthmark |
![]() ![]() ![]() ![]() |
05. | Cavendish In Distress |
![]() ![]() ![]() |
06. | Papa Song |
![]() ![]() |
07. | Sloosha`s Hollow |
![]() ![]() ![]() |
08. | Sonmi-451 Meets Chang |
![]() ![]() ![]() |
09. | Won`t Let Go |
![]() ![]() ![]() |
10. | Kesselring |
![]() ![]() ![]() |
11. | The Escape |
![]() ![]() ![]() ![]() |
12. | Temple Of Sacrifice |
![]() ![]() |
13. | Catacombs |
![]() ![]() ![]() |
14. | Adieu |
![]() ![]() ![]() |
15. | New Direction |
![]() ![]() ![]() ![]() |
16. | All Boundaries Are Conventions |
![]() ![]() |
17. | The Message |
![]() ![]() ![]() ![]() |
18. | Chasing Luisa Rey |
![]() ![]() ![]() |
19. | Sonmi`s Discovery |
![]() ![]() ![]() ![]() |
20. | Death Is Only A Door |
![]() ![]() ![]() |
21. | Cloud Atlas (Finale) |
![]() ![]() ![]() ![]() |
22. | The Cloud Atlas (Sextet For Orchestra) |
![]() ![]() ![]() ![]() |
23. | Cloud Atlas (End Title) |
Komentarze
Średnia ocena czytelników: 4




DanielosVK 14-12-2012, 20:42
Z początku, szczególnie po filmie byłem na tak i dawałem czwórkę, ale po jakimś czasie i głębszym zastanowieniu obniżam jednak ocenę o pół. Jedyne, do czego będę tu wracał to Sextet.
Brian 15-12-2012, 08:34
Tobie to tylko sex w głowie.
Wawrzyniec 16-12-2012, 16:30
Wyjątkowo surowa recenzja. Toż właśnie temat zachwyca swoją prostotą i jeżeli chodzi o oddziaływanie w filmie, to strona muzyczna jest jedną z jego najmocniejszych stron. Jak dla mnie jeden z najlepszych soundtracków roku.
jassekp 08-02-2013, 20:07
Wybitne
Entarion 13-08-2013, 00:32
Album sam w sobie nie jest zachwycający, ale nie jest też najgorszy. Jednakże trzy ostatnie utwory (Cloud Atlas Finale/Sextet/End Title), wprawiają w super nastrój.
hr.dooku 28-06-2014, 22:46
Miażdży!
Dodaj komentarz