
Fantastic Mr. Fox |
data publikacji: 18/02/2010 |
Fantastyczny pan Lis
"...niemal słychać, jak Francuz dobrze się bawił, pisząc tę muzykę..."
Kompozytor: Alexandre Desplat
Rok produkcji: 2009
Wytwórnia: Abkco
Czas trwania: 46:40
Pracowity pan Desplat w roku 2009 nie pozwolił nam narzekać na niedomiar swoich prac. Nominacja do Oscara nadeszła zasłużenie dla najbardziej pracowitego ze wszystkich kompozytorów. Pytanie w jego wypadku brzmiało więc raczej nie "czy", ale "za co" dostanie nominację. Amerykańscy Akademicy podobnie jak Brytyjczycy postawili na "Fantastycznego pana Lisa" – lalkową animacją Wesa Andersona i chociaż ani film, ani muzyka nie zagrozi najpewniej dominacji "Odlotu" i Michaelowi Giacchino, warto się przyjrzeć temu niezwykłemu daniu, jakie zaserwował słuchaczom Desplat.
Był taki czas, kiedy mówiło się o wszechstronności francuskiego kompozytora. Dziś wymieniając jego zalety, rzadko się o tym wspomina, pewnie dlatego, że jego prace do filmów sensacyjnych lub epickich niespecjalnie się udają. Ciekawiło zatem jak Desplat poradzi sobie z ekscentryczną animacją na podstawie powieści Roalda Dahla. Przesłuchując ścieżkę dźwiękową poznamy tylko część odpowiedzi na to pytanie, a to dlatego, że producenci zdecydowali się na posunięcie, które zwykle doprowadza do irytacji miłośników muzyki filmowej - kompilację oryginalnej muzyki z piosenkami wykorzystanymi filmie. Zwykle nie przepadam za takim rozwiązaniem i mam zwyczaj opuszczania piosenek, tym razem muszę jednak powiedzieć, że z przyjemnością wysłuchałem wszystkiego, bo i jest czego słuchać.
Ścieżka ma urokliwy charakter nieco trącącego już myszką amerykańskiego folku, chociaż to nie jedyny trop, na jaki można się natknąć w trakcie słuchania. Piosenki sprzed lat doskonale komponują się z muzyką Desplata, w dużej mierze żywą, energiczną, wykorzystującą stosunkowo skromną orkiestrację niezbyt zresztą charakterystyczną dla tego kompozytora. Pojawia się więc banjo, mandolina, a nawet ludzkie gwizdanie, okraszone jest to w bardzo delikatny sposób klasycznym instrumentarium, z lubianymi przez Francuza cymbałami na czele. Zaskakujące jest przy tym jak dobrze Desplat czuje się w tych obcych zdawałoby się dla niego klimatach. Swobodnie balansuje między folkiem, muzyką rodem z westernów w stylu Morricone, pełnymi humoru marszami. Jedynie w "Kristofferson’s Theme" wyraźnie słychać, że mamy do czynienia z pracą tego właśnie kompozytora, stosuje tam bowiem żywą rytmikę znaną chociażby z "Kr
ólowej". I chociaż miejscami nasuwają się skojarzenia z kompozycjami Juliana Notta dla animacji Studia Aardman, nie ma to większego znaczenia, utwory Desplata są świeże, lekkie i dowcipne. Niemal słychać, jak Francuz dobrze się bawił, pisząc tę muzykę.
Intrygujące na ścieżce są też nawiązania do muzyki z animacji Disneyowskich. Nie mam tu tylko na myśli jedynie pojawienia się w całości oscarowej piosenki "Love" z filmu "Robin Hood" (zresztą jest to wyraźne mrugniecie okiem do słuchaczy, Disneyowski Robin był przecież lisem), czy wykorzystania jej linii melodycznej w "Whack-Bat Majorette". Codzi o zaskakujące brzmienie znakomitej piosenki pojawiającej się po raz pierwszy w "Great Harrowsford Square", wielu będzie się ona pewnie kojarzyła z Elfmanem, mnie przywołała "Pink Elephants on Parade" z "Dumbo" i "Heffalumps and Woozles" z "Kubusia Puchatka".
Ciekawe, że do folkowej bazy, w skład której wchodzą oryginalne kompozycje i większość piosenek, zgrabnie wpleciono także tak odmienne utwory jak "Un petite Ile" Georgesa Delerue, "Night and Day" Arta Tatuma, czy wreszcie piosenki The Beach Boys, a nawet The Rolling Stones (ta ostatnia zresztą brzmi w kontekście płyty nieco za ostro). Chylę czoła producentom, którzy niezwykle zgrabnie dobrali utwory i wymieszali je tak, by całości słuchało się z przyjemnością. Co ważne muzyka Desplata stanowi integralną część tej mieszanki doskonale ją spajającą.
Oczywiście na ile muzyka francuskiego kompozytora nadaje charakter filmowi bez dodatkowych piosenek, jest kwestią dyskusyjną. Anderson wcześniej dobrał piosenki i to one stanowią o sile i wymowie wielu scen, ale abstrahując od tego problemu, pan Desplat wykonał dobrą robotę, jedną z lepszych w tym roku, udowadniając zarazem, że jeszcze potrafi słuchaczy zaskoczyć. Producenci zaś ładnie skleili jego pracę z masą innych utworów i zaprezentowali słuchaczom mieszankę bogatą, treściwą, pełną energii i zapewniającą dobry nastrój przez cały dzień.
CD 1
![]() ![]() |
01. | American Empirical Pictures |
![]() ![]() ![]() ![]() |
02. | The Ballad of Davy Crockett – The Wellingtons |
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
03. | Mr. Fox in the Fields |
![]() ![]() ![]() |
04. | Heroes and Villains – The Beach Boys |
![]() ![]() ![]() ![]() |
05. | Fooba Wooba John – Burl Ives |
![]() ![]() ![]() ![]() |
06. | Boggis, Bunce and Bean |
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
07. | Jimmy Squirrel and Co. |
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
08. | Love – Nancy Adams |
![]() ![]() ![]() ![]() |
09. | Buckeye Jim – Burl Ives |
![]() ![]() ![]() ![]() |
10. | High-Speed French Train |
![]() ![]() ![]() ![]() |
11. | Whack-Bat Majorette |
![]() ![]() ![]() |
12. | The Grey Goose – Burl Ives |
![]() ![]() ![]() ![]() |
13. | Bean’s Secret Cider Cellar |
![]() ![]() ![]() ![]() |
14. | Une Petite Ile – Georges Delerue |
![]() ![]() ![]() |
15. | Street Fighting Man – The Rolling Stones |
![]() ![]() ![]() |
16. | Fantastic Mr. Fox, Petey’s Song – Jarvis Cocker |
![]() ![]() ![]() ![]() |
17. | Night and Day – Art Tatum |
![]() ![]() ![]() |
18. | Kristofferson’s Theme |
![]() ![]() ![]() ![]() |
19. | Just Another Dead Rat in a Garbage Pail (Behind a Chinese Restaurant) |
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
20. | Le Grand Choral – Georges Delerue |
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
21. | Great Harrowsford Square |
![]() ![]() ![]() ![]() |
22. | Stunt Expo 2004 |
![]() ![]() ![]() |
23. | Canis Lupus |
![]() ![]() |
24. | Ol’ Man River – The Beach Boys |
![]() ![]() ![]() ![]() |
25. | Let Her Dance – The Bobby Fuller Four |
Komentarze
Obecnie brak komentarzy.
Dodaj komentarz